Strategie inwestycyjne – Jak inwestują Uniwersytety?
19 marca 2019 4 minuty czytania
Strategie inwestycyjne – dowiedz się jak inwestują uniwersytety: Harvard Uniwersity, Yale, Stanford, Princeton, MIT?
Amerykańskie uczelnie nie tylko dobrze kształcą, ale również inwestują, dysponując środkami porównywalnymi z PKB Polski. Preferują ryzykowne produkty, ale zarazem dbają o dywersyfikację portfela, nie gardząc aktywami takimi jak nieruchomości czy obligacje. Jak zarządzają swoimi aktywami najbardziej elitarne uniwersytety? Czego z ich strategii inwestowania może nauczyć się indywidualny inwestor ?
Harvard, Yale, Stanford, Princeton, MIT – któż z nas nie słyszał o tych amerykańskich uczelniach, należących do najbardziej elitarnych w USA, a być może – i na świecie.
Na uniwersytetach tych kształcili się nie tylko najbogatsi, tacy jak Mark Zuckerberg, Bill Gates, czy Larry Page, najbardziej wpływowi, jak Barack Obama, Theodore Roosevelt, czy George W. Bush, ale też najinteligentniejsi, jak Albert Einstein, czy Richard Feynman.
Jednak uczelnie te to nie tylko znani absolwenci, wybitna kadra profesorska i najczęściej cytowane na świecie publikacje. To również ogromne środki finansowe (pochodzące z głównie z darowizn i opłat za studia), którymi te ośrodki akademickie zarządzają, i które – jak przystałoby na kuźnię najwybitniejszych światowych umysłów – w przemyślany sposób inwestują.
Pół biliona w uniwersyteckich funduszach inwestycyjnych
Aktywa te, lokowane są w specjalnych uniwersyteckich funduszach, nazywanych „endowements”- co najlepiej przetłumaczyć chyba jako „fundusz inwestycyjny”, ponieważ dwa podstawowe cele tej instytucji to gromadzenie otrzymywanych darów oraz ich inwestowanie – są niebagatelne. Skumulowana wartość oszczędności ponad 800 koledżów i uczelni wyższych to nawet pół biliona dolarów, co można porównać do Produktu Krajowego Brutto Polski, który wyniósł w 2017 roku 524 miliardy dolarów. Pierwsza piątka najbogatszych uczelni dysponuje funduszami wartymi aż 138 miliardów dolarów (dane za 2017 r.), w tym sam Harvard zarządza budżetem ok. 36 miliardów dolarów i stosuje sprawdzoną strategie inwestowania od lat.
W opublikowanym w Forbes artykule „What You Can Learn From Harvard’s, Stanford’s And Yale’s Investments” finanista Simone Moore przestudiował wydatki tytułowych 3 uczelni na inwestycje. I doszedł do bardzo ciekawych wniosków.
Uniwersytety te w znaczący w swojej strategii inwestowania dywersyfikują swoje portfele inwestycyjne, dzieląc je na kilka klas aktywów.
I tak ośrodki akademickie w swojej strategii inwestowania korzystają w pierwszej kolejności z rozwiązań, takich jak fundusze private equity i venture capital (Harvard – 20%, Stanford – 25%, Yale – 32%). Dopiero w drugiej kolejności są to rzeczywiste aktywa, takie jak grunty, lasy, nieruchomości (Harvard – 25%, Stanford – 17%, Yale – 22%). W trzeciej – strategie inwestowania absolutnej stopy zwrotu takie jak fundusze hedgingowe (Harvard – 14%, Stanford – 23%, Yale – 22%). W mniejszym stopniu uniwersytety obracają akcjami – kapitałem przede wszystkim zagranicznym, ale i amerykańskim. Pewną niewielką część swojego koszyka uczelnie inwestują w obligacje i trzymają w postaci gotówki.
Oczywiście środki z tych kilku klas aktywów zachowują się różnie w zależności od siły amerykańskiej gospodarki, wysokości stóp procentowych i stopy inflacji. Gdy panuje hossa, inwestycje wysokiego ryzyka mogą przynosić znaczące zyski. Gdy jednak globalna gospodarka wkracza w recesję, stabilność portfela powinny zapewniać obligacje skarbowe, czy fundusze absolutnej stopy zwrotu. Dywersyfikacja środków jest pierwszą zasadą, której powinni się trzymać wszyscy, nawet indywidualny inwestorzy.
Uniwersytety nie unikają ryzyka w strategii inwestowania: model Yale
Można zastanawiać się, dlaczego instytucje zaufania publicznego, jakimi są amerykańskie uczelnie inwestują w największym stopniu w fundusze private equity (spółki nienotowane na giełdzie), a w szczególności wykupy wspomagane dźwignią finansową (ang. Laverage Buy Outs) oraz fundusze spółek na wczesnym etapie rozwoju, czyli venture capital. Te wszystkie formy inwestowania powszechnie kojarzą się z dużym ryzykiem, choć i wysoką stopą zwrotu.
Przez stulecia uczelnie wystrzegały się ryzykownych inwestycji i preferowały obligacje skarbowe oraz inwestowanie w nieruchomości. Jednak po II wojnie światowej amerykańska giełda po wielkim kryzysie została obwarowana przepisami, a zarazem nastąpił gospodarczy boom. Największe uczelnie zmieniły strategię, posługując się od lat 80. tak zwanym Yale endowment model (jak sama nazwa wskazuje, wypracowany na uniwersytecie Yale) i rozpoczęły inwestowanie w skomplikowane instrumenty finansowe.
W przeciwieństwie do indywidualnych inwestorów uniwersytety te mogą sobie na to pozwolić, mając dostęp do bardzo wysokich aktywów, a przez to mogą zatrudniać najlepszych menedżerów i, korzystając z efektu skali, negocjować lepsze warunki swoich inwestycji. Yale endowement model został opracowany przez Davida F. Swensena, głównego zarządzającego portfelem Yale od 1985 roku, który tą strategię inwestowania tę opisał w książce „Unconventional Success: A Fundamental Approach to Personal Investment” (Niekonwencjonalny sukces: Fundamentalne podejście do osobistych inwestycji) z 2005 roku.
Nieruchomości – aktywo odporne na inflację
Zarazem uczelnie świetnie rozumieją, jak ważne jest posiadanie w swoim portfelu rzeczywistych aktywów (mają ich około 20%), takich jak grunty na wynajem, lasy, kopalnie czy nieruchomości handlowe. Te klasy aktywów mogą przynosić znaczące stopy zwrotu, a zarazem są bardzo odporne na inflację – ich ceny rosną wraz ze spadkiem wartości pieniądza. To czyni je bardziej stabilnymi od obligacji czy akcji.
W przeciwieństwie do produktów takich jak private equity i venture capital, w nieruchomości komercyjne mogą inwestować dziś również indywidualni inwestorzy, niedysponujący znaczącymi sumami – na przykład za pomocą mechanizmów crowdinvestingu nieruchomości, dostępnych m.in. za pomocą platformy do inwestowania w nieruchomości.
Obligacje i gotówka – jako stabilna rezerwa
Niewielki odsetek aktywów największych światowych uczelni lokowany jest w obligacjach skarbowych i trzymany w postaci gotówki. Daje to pewność stabilności portfela i rezerwę w przypadku konieczności realizacji jakiś krótkoterminowych wydatków.
Ta strategia inwestowania jest prosta do naśladowania przez indywidualnych inwestorów – na przykład obligacje Skarbu Państwa w Polsce.
Nie musisz inwestować dokładnie tak, jak Harvard, czy Stanford. Możesz jednak sprawić, aby Twój portfel, w myśl modelu Yale był odpowiednio zdywersyfikowany o różne klasy aktywów (gotówka, obligacje, akcje, inwestycja w mieszkania na wynajem, zakup nieruchomości wynajętej dla sklepu Biedronka, zakup i wynajem lokalu dla Żabki). Wtedy minimalizując ryzyko będziesz w stanie pozwolić sobie zarówno na bardziej ryzykowne inwestycje, jak i te przynoszące stabilny dochód.
Marcin Pabijanek CEO Social Estate
Przeczytaj też:
1. Sposoby inwestowania w nieruchomości
2. Jak kupić obligacje skarbowe?
3. Inwestowanie w nieruchomości – jak zacząć?
4.W jakie nieruchomości warto inwestować?
5. Nieruchomości komercyjne w 2020 roku – w co inwestować?
6.W co warto zainwestować w 2020 roku ?
8.Inwestowanie społecznościowe w nieruchomości.
9. Czy warto lokować kapitał w inwestycje biurowe?
10. Jak wybrać platformę crowdinvestingową dla nieruchomości ?
11. Czy warto inwestować w nieruchomości? Jak można na tym zarobić?
12.Dlaczego ceny mieszkań będą rosły?
13. Inwestycja w mieszkanie – kiedy się zwróci?
14. W co inwestować przed kryzysem?
15.Jak pomnożyć pieniądze bez nadmiernego ryzyka?
Marcin Pabijanek
Prekursor budowania majątku i ochrony oszczędności poprzez crowdfunding nieruchomości komercyjnych w Polsce dla inwestorów indywidualnych. Wierzy, że jakość dzisiejszych decyzji w zakresie finansów osobistych ma wpływ na jakość życia w przyszłości. Po latach pracy w branży finansowej zauważył, że nieruchomości komercyjne wynajęte dla sieci handlowych mają wiele więcej zalet niż powszechnie dostępne sposoby inwestowania pieniędzy. Dlatego zbudował aplikację app.social.estate dzięki której indywidualni inwestorzy mogą inwestować w nieruchomości komercyjne od 3 000 zł. Otwierając tym samym rynek który w Polsce jest w 90 % zdominowany przez inwestorów zagranicznych.