ETF nieruchomości – sposób na inwestowanie małych kwot
30 listopada 2020 5 minut czytania
Fundusze ETF stają się coraz bardziej rozpoznawalne również wśród polskich inwestorów. Jako instrument pasywnego inwestowania, cechują się wysoką płynnością, niskimi opłatami i szansą szerokiej dywersyfikacji portfela. Za pośrednictwem funduszy indeksowanych na giełdzie można inwestować również w nieruchomości. Czym są ETF-y i dlaczego warto się nimi zainteresować?
Co to jest ETF?
ETF (ang. Exchange Traded Fund), zgodnie z definicją, stanowi otwarty fundusz inwestycyjny notowany na giełdzie papierów wartościowych. Odzwierciedla on zachowanie danego indeksu giełdowego, surowców lub koszyka innych aktywów, w tym akcji, obligacji, walut oraz poszczególnych sektorów gospodarki. Fundusze notowane na giełdzie mają też notowania ciągłe, co pozwala na bieżące śledzenie zmian ich ceny. Jednostki uczestnictwa ETF-ów, tak jak akcje spółek giełdowych, można kupić, jak i sprzedać, w taki sam sposób, przy pomocy konta maklerskiego. Tytuły uczestnictwa w funduszu lub certyfikaty inwestycyjne ETF są papierem wartościowym. Dlatego też można przyjąć, że ETF-y stanowią pewnego rodzaju hybrydę, łączącą cechy akcji i jednostki tradycyjnego funduszu inwestycyjnego.
Wprowadzenie ETF-ów na świecie
Choć ETF-y są aktualnie jednym z najpopularniejszych instrumentów finansowych świata, ich historia nie jest długa. Pierwszy fundusz typu ETF zadebiutował na giełdach papierów wartościowych na świecie dopiero w marcu 1990 r. Pierwszy instrument finansowy tego typu, nazwany Toronto 35 Index Participation units (TIPs), został wprowadzony do notowań giełdowych na Toronto Stock Exchange. Choć sam fundusz nie był nazywany ETF-em, jako pierwszy podlegał notowaniu na giełdzie. Oficjalnym mianem ETF określony był SPDR500 stworzony przez State Street Global Advisors, który wszedł na nowojorską giełdę trzy lata później, w styczniu 1993 r. SPDR, który inwestuje w spółki indeksu skupiającego największe spółki z amerykańskich giełd, jest najpopularniejszym ETF-em na świecie. Początek ETF-ów w Europie datowany jest na rok 1999. Pierwszymi giełdami, na których je notowano, były Deutsche Boerse i London Stock Exchange.
Od tego czasu, zainteresowanie ETF-ami stale rośnie – na świecie notowanych jest blisko 7 tysięcy ETF-ów opartych o różne indeksy giełdowe. Obecnie globalny ich rynek szacowany jest na ponad 5 bilionów USD.
Początki ETF-ów w Polsce
Moda na ETF-y na polską giełdę papierów wartościowych dotarła dekadę później, bo w 2010 roku. Wtedy to na GPW pojawiły się pierwsze tego typu instrumenty – ETF-y na indeksy WIG20, DAX i S&P500, czyli na największe spółki z rynku polskiego, niemieckiego i amerykańskiego. Funduszami zarządzała Grupa Lyxor Asset Management, jedna z największych na świecie instytucji zarządzających funduszami notowanymi na giełdzie. Na początku 2019 roku na GPW zadebiutował pierwszy w pełni polski ETF – Beta ETF WIG20TR. Jak wskazuje sama nazwa, Beta ETF WIG20TR naśladuje indeks WIG20TR, którego dostarczycielem jest Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. W jego skład wchodzi 20 największych i najbardziej płynnych spółek z Głównego Rynku GPW. „TR” oznacza indeks Total Return, uwzględniający w swojej cenie dochody z tytułu dywidend i praw poboru.
Różnica między ETF a tradycyjnym funduszem inwestycyjnym
Fundusze ETF stały się chętnie wybieranym instrumentem finansowym – zawdzięczają to licznym zaletom, kuszącym wielu inwestorów, zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych. Przede wszystkim, fundusze notowane na giełdzie cenione są za prostotę użycia, przejrzystość i elastyczność.
Łatwość i wygoda inwestowania w ETF-y wynika z faktu, że śledzą one zachowanie swojego instrumentu bazowego, jakim jest indeks giełdowy. Dokładnie odzwierciedlając jego stopę zwrotu. Indywidualny inwestor, który samodzielnie chciałby odzwierciedlić skład indeksu, choćby WIG20, musiałby dokonać kilkunastu transakcji zakupu akcji. Płacąc przy tym za każdą osobną prowizję. W przypadku ETF-ów, inwestowanie w cały indeks jest niezwykle proste, tak jak zakup akcji pojedynczej spółki. Korzystnie przedstawiają się również kwestie związane z opłatami.
Ważną zaletą ETF-ów jest ich przejrzystość. Te, notowane na publicznych i regulowanych giełdach papierów wartościowych, posiadają swój prospekt emisyjny. Wyjaśnia on zasady jego działania i wyszczególnia wszelkie opłaty oraz prowizje. W ten sposób inwestorzy wiedzą dokładnie, w co i jak lokowane są ich pieniądze oraz ile przyjdzie im za to zapłacić. Obecność funduszy ETF na regulowanych rynkach stanowi zabezpieczenie przed przywłaszczeniem pieniędzy przez zarządzających. Z tego powodu, ETF-y cieszą się zaufaniem tak dużej grupy początkujących uczestników rynku.
Równie istotna jest płynność ETF-ów, które jako przedmiot obrotu na giełdach oraz podobnie jak akcje spółek, objęte są notowaniami ciągłymi. Dzięki temu inwestorzy mają możliwość bieżącego śledzenia wartości jednostek funduszu w trakcie trwania sesji giełdowej. W porównaniu do tradycyjnych funduszy inwestycyjnych – jednostki uczestnictwa można kupić, a następnie sprzedać w trakcie trwania tej samej sesji giełdowej, w ciągu jednego dnia. Tym samym fundusze ETF eliminują konieczność oczekiwania na swoje pieniądze, jaka występuje w przypadku funduszy tradycyjnych. Nad zapewnieniem płynności na rynku wtórnym czuwają renomowane firmy inwestycyjne, tzw. animatorzy.
Niskie koszty zarządzania ETF-ami
Dla funduszy notowanych na giełdzie zastosowanie znajduje pasywna strategia zarządzania portfelem, odnosząca się do śledzenia konkretnego indeksu zamiast autorskiego doboru spółek. W przypadku większości funduszy ETF roczna opłata za zarządzanie nie przekracza 0,5%, co sprawia, że są one znacznie tańsze niż te aktywnie zarządzane. Co ważne, fundusze notowane na giełdzie nie pobierają żadnych dodatkowych prowizji (tzw. success fee) za osiągnięte wyniki. Do opłaty za zarządzanie należy doliczyć jedynie prowizję za dokonanie transakcji zakupu i późniejszej sprzedaży jednostek funduszu, która jest identyczna, jak w sytuacji transakcji nabycia lub zbycia akcji spółek.
ETF-y z replikacją fizyczną lub syntetyczną
Zarządzający funduszami notowanymi na giełdzie korzystają z kilku sposobów na odwzorowywanie ruchów cenowych indeksów docelowych. Najpopularniejsze z nich to replikacja fizyczna i syntetyczna – obie metody mają swoje wady i zalety.
ETF fizyczny, korzystający z replikacji fizycznej, nazywanej też pełną, za środki przekazane przez inwestorów, którzy nabyli jednostki uczestnictwa, kupuje akcje wszystkich spółek wchodzących w skład indeksu docelowego. W efekcie, zmiana wartości indeksu będzie odzwierciedlona przez fundusz – portfel spółek odzwierciedla bowiem portfel indeksowy. Kluczową zaletą replikacji fizycznej jest brak ryzyka po stronie inwestorów. Minusem z kolei – względna trudność w synchronizowaniu zwrotów z funduszu ze zwrotami z indeksu (tzw. tracking error). Replikacja fizyczna stosowana jest w funduszach odwzorowujących wąskie i płynne indeksy, takie jak WIG20.
Replikacja statystyczna, zamiennie nazywana reprezentatywną, działa na zbliżonych zasadach co fizyczna. Tak jak ona, polega na tym, że zarządzający funduszem kupują akcje spółek wchodzących w skład indeksu docelowego w odpowiednich proporcjach. Od pełnej replikacji odróżnia ją fakt, że ETF syntetyczny nie kupuje akcji wszystkich spółek wchodzących w skład indeksu docelowego, natomiast skupia się jedynie na tych odpowiednio płynnych. Wykorzystuje przy tym kontrakty swap (tzw. swap-based replication). Metoda ta jest zwykle stosowana przy szerokich indeksach i dużej liczbie komponentów. Choć zapewnia niższe koszty zarządzania, charakteryzuje się jeszcze większym tzw. tracking errorem. Mniejsze jest też bezpieczeństwo inwestora – wypłata zwrotów z takiego ETF-a zależy w pełni od trzeciej strony (tzw. counterparty risk), co w przypadku ewentualnych problemów może oznaczać upadek samego funduszu i utratę środków.
Jak inwestować w ETF-y?
Rynek amerykański jest światowym liderem pod względem rozwoju funduszy ETF. Niestety, choć oferuje najwięcej możliwości inwestycyjnych, które są jednocześnie najtańsze, to z powodów regulacyjnych jest dla nas w dużym stopniu ograniczony. Alternatywa to inwestowanie na dość atrakcyjnym, bo mniej rozwiniętym i droższym, rynku europejskim. Najprostszą drogą do rozpoczęcia przygody z inwestowaniem w ETF-y jest skorzystanie z oferty funduszy notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. Inwestorzy, którym zależy nam na szerszej ofercie, mogą skorzystać z oferty domów maklerskich mających dostęp do europejskich giełd. Aby inwestować w ETF-y, należy posiadać konto maklerskie z dostępami do polskiej i zagranicznych giełd. Następnie należy odnaleźć ETF odwzorowujący wyniki interesujących nas indeksów i zakupić jednostki uczestnictwa.
Inwestowanie w nieruchomości przez ETF-y
ETF-y gromadzą wiele aktywów bazowych, dzięki czemu są tak popularnym środkiem dywersyfikacji portfela. Z pomocą ETF-ów inwestować można w akcje, obligacje, surowce czy waluty, również na rynkach zagranicznych. ETF-y stanowią również jeden z alternatywnych sposobów inwestowania w nieruchomości. Funduszem typu ETF, który oferuje długoterminowym inwestorom ekspozycję na dużą część amerykańskiego rynku nieruchomości, jest Vanguard Real Estate ETF (VNQ). Pozwala im on wejść na rynek nieruchomości i czerpać zyski z najmu poprzez kupienie udziałów w spółkach posiadających nieruchomości. Alternatywą jest inwestowanie w ETF zawierający spółki powiązane z rynkiem nieruchomości. Dobrym przykładem tego typu ETF-a jest fundusz ETF iShares U.S. Home Construction, skupiający spółki z branży budowlanej i wyposażenia wnętrz. ETF-y na polskiej giełdzie cieszą się jeszcze niewielką popularnością. Eksperci przekonują jednak, że sytuacja ta może zmienić się w ciągu najbliższych lat – głównie za sprawą dobrej kondycji branży deweloperskiej.
Marcin Pabijanek
Prekursor budowania majątku i ochrony oszczędności poprzez crowdfunding nieruchomości komercyjnych w Polsce dla inwestorów indywidualnych. Wierzy, że jakość dzisiejszych decyzji w zakresie finansów osobistych ma wpływ na jakość życia w przyszłości. Po latach pracy w branży finansowej zauważył, że nieruchomości komercyjne wynajęte dla sieci handlowych mają wiele więcej zalet niż powszechnie dostępne sposoby inwestowania pieniędzy. Dlatego zbudował aplikację app.social.estate dzięki której indywidualni inwestorzy mogą inwestować w nieruchomości komercyjne od 3 000 zł. Otwierając tym samym rynek który w Polsce jest w 90 % zdominowany przez inwestorów zagranicznych.