Odpływ studentów ustabilizował rynek najmu: koniec ze “studenckimi klitkami”
5 listopada 2020 1 minuta czytania
Rządzący wprowadzają kolejne obostrzenia. Niektóre z nich dotyczą działania uczelni. Większość polskich placówek szkolnictwa wyższego prowadzi obecnie, w semestrze zimowym 2020/2021, zajęcia zdalnie. Nic dziwnego zatem, że studenci pozostali w tym semestrze w domach rodzinnych.
Jak wpływa to na rynek najmu krótkoterminowego?
Dane GUS pokazują, że w Polsce studiuje ok 1,2 miliona osób , w tym 220 tysięcy w samej Warszawie. Ponad 30% wszystkich studentów (bez cudzoziemców) to osoby pochodzące z miejscowości wiejskich. Niektórzy z nich mieszkający w miastach i w ich okolicach na co dzień dojeżdżają na uczelnię. Jedna znacząca większość żaków, która nie znalazła miejsca w akademikach, podnajmuje kawalerki i pojedyncze „pokoje” w centrach miast. Pandemiczny rok sprawił, że nie rozpoczęli nauki jak zwykle i najczęściej nie przedłużyli najmu na semestr zimowy. Rewolucjonizuje to rynek najmu.
Już teraz pośrednicy sygnalizują, że popyt na mieszkania na wynajem jest niższy o 10–30 proc. niż przed rokiem. Okazuje się, że ogłoszeń o wolnych pokojach do wynajęcia jest dziś 2–3 razy więcej niż przed pandemią. Co więcej, ich ceny spadły – „Podczas gdy w tamtym roku ceny wynajmu oscylowały wokół kwoty około tysiąca złotych, tak teraz pokój można znaleźć nawet za 400 złotych!”, powiedziała Radiu ZET Aleksandra Butrymowicz, odpowiedzialna za dział ogłoszeń w portalu Trójmiasto.pl.
Paradoksalnie obecna sytuacja może trochę ucywilizować rynek wynajmu i skończyć z „pseudoinwestorami”, którzy oferowali tzw. studenckie klitki. Załóżmy, że mamy do zaoferowania 3-pokojowe mieszkanie w dużym mieście nieopodal uczelni. Możemy wynająć je w cenie 3000 złotych jednemu najemcy. Ale jest sposób, aby zarobić znacznie więcej. Wystarczą ścianki gipsowe i dodatkowe umeblowanie, aby z takiego lokum zrobić „miniakademik” na 6 ciasnych pokoi, niektórych bez okien. Każde w cenie 800- 1000 zł. Czysty zysk, a doświadczenie pokazuje, że takie oferty do tej pory wyprzedawały się na pniu. Tymczasem dziś ceny poszły w dół i nie ma chętnych na takie przestrzenie.
Najemcy stali się więc bardziej wybredni – ale nie ma w tym nic złego. Jeśli mogą mieszkać w godnych warunkach za racjonalne pieniądze, to tylko trzeba się cieszyć. Pseudoinwestorzy żerujący na wysokim popycie na pokoje studenckie muszą szukać zarobku gdzie indziej. Czas pokaże, jak rynek rozwinie się w sezonie letnim.
Redakcja Social.Estate
Zespół redakcyjny Social.Estate, który przygotowuje dla Ciebie najciekawsze newsy ze świata gospodarki, finansów osobistych i nieruchomości.