Poczucie winy a wydawanie pieniędzy
26 października 2021 2 minuty czytania
Poczucie winy a wydawanie pieniędzy
Czy pamiętacie lady Makbet z dramatu Szekspira, która lunatykowała, próbując oczyścić ręce z wyimaginowanej krwi? Wyrzuty sumienia za namówienie męża do zabójstwa dręczyły ją tak mocno, że nie była w stanie pozbyć się myśli o zbrodni.
Poczucie winy to potężna siła, która może wpływać na nasze życie w różnych aspektach. W największym uproszczeniu to emocja, która mówi nam, że zrobiliśmy coś niezgodnego z normami społecznymi, czy prawnymi. Emocja, która jest bardzo nieprzyjemna, ale ma swoje pozytywne strony. A mianowicie… skłania nas do czynienia dobra.
Pieniądze z grzesznego źródła
No właśnie – poczucie winy nierozerwalnie związane jest z chęcią zadośćuczynienia. Okazuje się, że wpływa przy tym na nasze zachowania konsumenckie, a szerzej, decyzje finansowe. Być może zdarzyło się Wam, że zarobiliście lub otrzymaliście pieniądze, co do których etycznego pochodzenia macie wątpliwości? Czy wydalibyście je na drobne przyjemności – np. bilet do kina, czy paczkę słodyczy? A może chętniej takie pieniądze oddalibyście osobom potrzebującym?
Okazuje się, że większość z nas wybrałaby to drugie. Pewne badania psychologiczne pokazały, że osoby, które otrzymały pieniądze od organizacji, której nie lubią (w badaniu była to firma tytoniowa), były bardziej skłonne, aby oddać je na cele dobroczynne, niż przeznaczyć na przyjemności. I odwrotnie – pieniądze otrzymane od firmy, którą lubili, chętnie wydawali na zakupy hedonistyczne – np. lody.
Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze dlatego, że potrafimy przypisywać pieniądzom emocjonalne „łatki”. Jedna uważamy za dobre, inne – za „złe”. Kiedy dostajemy takie „brudne” pieniądze, rodzi się w nas wewnętrzny konflikt. To tak zwany dysonans poznawczy, czyli nieprzyjemne napięcie psychiczne, pojawiający się u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa przekonania, które są niezgodne ze sobą. Z jednej strony – chcemy mieć pieniądz, z drugiej – chcemy postrzegać siebie jako dobrych ludzi. Właśnie dlatego, chcąc poprawić wizerunek swojego „Ja” we własnych oczach, jesteśmy bardziej skłonni do charytatywnych działań.
Jak zmyć winę ćwiczeniami?
A co, jeśli sami dopuściliśmy się poprzez zwykłą słabość jakiejś niegodziwości związanej z pieniędzmi? Jeśli tylko nie jesteśmy wyzutymi z sumienia złodziejaszkami, prawdopodobnie będziemy próbowali „naprawić siebie” poprzez odpowiedną inwestycję w samorozwój.
Pewien eksperyment psychologiczny pokazał, że pieniądze pochodzące z osobistej winy powodowanej brakiem samokontroli (np. przywłaszczenie gotówki w wyniku impulsu), wpływają na wzrost wydatków na cele związane z samodoskonaleniem, czy rozwojem osobistym, takimi jak zakup sprzętu do ćwiczeń fizycznych. Niezależnie od tego, jaką naszą wadę, czy jaki grzech wydobyły na wierzch pieniądze, nakłonią nas do kupowania produktów i usług, które mają zrekompensować naszą ułomność. I sprawić, że będziemy lepszym człowiekiem.
Wina jako koncept reklamowy
Marketerzy już od dawna poznali powyższe mechanizmy związane z winą. Jak namówią nas do zakupu tabletek na rzucenie palenia? Zapewne obrazkami cierpiących z powodu dymu nikotynowego naszych najbliższych – rodziny i przyjaciół. Z kolei producenci energetycznych płatków śniadaniowych będą epatować rodziców scenami dzieci, które nie radzą sobie z lekcjami WF-u, bo mają za mało energii lub odpowiednich witamin. Wizja słabnącego na ćwiczeniach dziecka będzie nas dręczyć niczym koszmary lady Makbet. Do momentu w którym w końcu nie kupimy płatków, aby zapewnić dziecku, cytując slogan reklamowy. „Optymalną dawkę energii!”.
Redakcja Social.Estate
Zespół redakcyjny Social.Estate, który przygotowuje dla Ciebie najciekawsze newsy ze świata gospodarki, finansów osobistych i nieruchomości.